Ma czas, żeby zwołać prawników, zadecydować
o jej przyszłości, jak swoją ziemią zarządzić,
akt notarialny spisać, mówić do niej, kochana,
dzień dobry, i dobranoc, moja kochana.
I spośród wszystkich obecnych tylko ona
nie wie, że on umiera. Że cierpi, że te piękne
pielęgniarki, o które jest zazdrosna,
zmieniają mu tylko plastry z opium. Że on
ją tak samo zostawi, jak jej rozum i pamięć,
który gdzieś uciekły, żeby już nigdy nie cierpieć
po rozstaniach na zawsze.