Prorok

Może i znacząco przeszły

przez całe jego życie

i anioły, i demony, może

umacniali go sami święci,

a ranili opętani żądzą władzy,

pieniędzy albo sławy. A kiedy

prosił Pana Boga o pomoc,

ten osobiście wystawiał go

na próby. – Ale jutro rano

rozpocznie dzień od wezwania

i jutrzni, będzie medytował

Ewangelię, potem pójdzie na mszę,

na adoracji zobaczy niebo,

a wieczór zakończy

na porachunkach z Bogiem

i kompletą.

 

Jeśli przez twoje życie przejdzie

kiedyś prorok, to zostaną po nim

same problemy i ślady Najwyższego

i nic już nie będzie takie samo,

jak było, i nawet nie dowiesz się,

kto ci go wymodlił.

Diagnoza

Kiedy lekarze już walczyli z Bogiem

o inne życie, a tobie wszystko,

co było potrzebne spływało z kroplówki,

drenem uchodziła śmierć a za jedyne

odzienie służyła szpitalna kołdra

i powiedziałeś do Stwórcy, poślij mnie,

gdzie chcesz.

 

A potem obudziłeś się

wśród chorych, wróciłeś do domu,

prosiłeś najbliższych o umycie nóg,

leki z apteki, chleb z piekarni

i opiekę na ulicy, a każdy przejście

przez jezdnię wydawało się za trudne

 

i wracałeś myślą, do tej modlitwy,

jak do szczebla z Jakubowej drabiny,

z której wyrasta w człowieku klasztor,

a rodzina cieszyła się, że zdrowiejesz,

Pan Bóg cię błogosławił

przez każde cierpienie i słabość.

Dyspensa

– Byli cisi, uprzejmi i pokorni

jak nikomu nieznani święci.

Osiemdziesięcioośmioletnia

Joasia, starsza ode mnie Basia

i od niej starszy Staś.

 

Jak u bram raju czekali bez słowa

skargi na izbie przyjęć. I w świętym

posłuszeństwie przechodzili przez

szpitalny system. Basia i Staś znikli

mi gdzieś w czeluściach sal.

 

Joasię znałam od wczoraj, a gdy szła

na zabieg, pożegnała się ze mną

jak siostra. I przychodziła

o lasce z pierwszym łykiem wody

i modlitwą, żebym nie upadła

w drodze z toalety do łózka.

 

– A wieczorem nie wiadomo skąd

z Chrystusem przyszedł do nas

szpitalny ksiądz

– choć nie byliśmy na żadnej mszy.