Archiwa tagu: modlitwa

W opiece seniorów

Kiedy do ciebie rano przychodzę, czuję się tak,

jakbym wychodziła na środek

 

sklepienia w Kaplicy Sykstyńskiej.

I za każdym razem, kiedy myję twoją twarz,

 

zastanawiam się, czy nie dotykam cię

po raz ostatni. I choć modlę się co dzień,

 

to nakładając na ciebie balsam i kamforę

martwię się tym, co powiesz o mnie Bogu,

kiedy Go spotkasz …

 

A wieczorami, kiedy mnie przy tobie nie ma,

proszę twojego anioła, żebyś mi rano powiedziała

– Dzień dobry. Jak spałaś?

Zadziwienie

Gdy nagle z niewylanych łez

wyłaniają się obrazy a ja wiem, że to zapisane nagle

trwało kilkadziesiąt dni a frazę niżej pożyczyłam

i dwa wiersze na świecie są  teraz wspólne.

 

I choć czytałam, że świat został stworzony przez słowo,

to jest prawdą, że Pan Bóg musiał się nad nim napracować,

i na Swój sposób zamyka teraz usta otwierając na Siebie

– bo po cóż miałby prowadzić mnie na mszę po niemiecku?

A choć rozumiem z tej mszy świętej ze cztery słowa,

to przecież mszę rozumiem …

*** (Z głębi czasu)

Z głębi czasu do Ciebie przychodzę

po Pieśni Słonecznej, którą ułożyłeś

dla swojego miasta, po zranionej miłości

rodziców, przez odbudowane przez Ciebie

świątynie i niesioną ludziom Ewangelię,

przez niekochaną Miłość, dla której zostałeś

całopalną ofiarą na potrzeby Kościoła.

 

Z każdym słowem Pieśni Słonecznej

dzisiaj do nas przyjdź. Odszukaj nas

po zawiedzionych miościach. Z głębi

serca, które nosiło rany Chrystusa

i prosiło żebraków o błogosławieństwo

do nas mów, jak mówiłeś do biskupa

i papieża, jak mówiłeś do sąsiadów

i do słońca – niech wszystkie miasta

staną się Asyżem.

Zamiast modlitwy

Czy dzisiaj na nas patrzysz, czy może

już dawno odwróciłeś zranione oczy

ku wschodzącemu słońcu, które Ci teraz

rozjaśnia, a do zmierzchu rozpogodzi Twarz?

 

Czy będziesz latem czuwał nad mrówkami,

które Ci tak jak my nie złorzeczą nawet,

gdy człowiek udaremnia ich pracę i dom?

Czy do następnej zimy nam wybaczysz?

 

Czy dzisiaj na nas patrzysz, czy może,

jak kiedyś, zapadłeś w długi, głęboki sen

i przyśnił Ci się święty Józef z kołderką

w szorstkich, spracowanych dłoniach

 

i Maryja krzątająca się po kuchni

z wiązankami świętych pieśni?

Niech Ci się dzisiaj też przyśnią

także anioły i ludzie wierni jak Jan.

Prorok

Może i znacząco przeszły

przez całe jego życie

i anioły, i demony, może

umacniali go sami święci,

a ranili opętani żądzą władzy,

pieniędzy albo sławy. A kiedy

prosił Pana Boga o pomoc,

ten osobiście wystawiał go

na próby. – Ale jutro rano

rozpocznie dzień od wezwania

i jutrzni, będzie medytował

Ewangelię, potem pójdzie na mszę,

na adoracji zobaczy niebo,

a wieczór zakończy

na porachunkach z Bogiem

i kompletą.

 

Jeśli przez twoje życie przejdzie

kiedyś prorok, to zostaną po nim

same problemy i ślady Najwyższego

i nic już nie będzie takie samo,

jak było, i nawet nie dowiesz się,

kto ci go wymodlił.

Diagnoza

Kiedy lekarze już walczyli z Bogiem

o inne życie, a tobie wszystko,

co było potrzebne spływało z kroplówki,

drenem uchodziła śmierć a za jedyne

odzienie służyła szpitalna kołdra

i powiedziałeś do Stwórcy, poślij mnie,

gdzie chcesz.

 

A potem obudziłeś się

wśród chorych, wróciłeś do domu,

prosiłeś najbliższych o umycie nóg,

leki z apteki, chleb z piekarni

i opiekę na ulicy, a każdy przejście

przez jezdnię wydawało się za trudne

 

i wracałeś myślą, do tej modlitwy,

jak do szczebla z Jakubowej drabiny,

z której wyrasta w człowieku klasztor,

a rodzina cieszyła się, że zdrowiejesz,

Pan Bóg cię błogosławił

przez każde cierpienie i słabość.