To tak jakbyś rozmawiał ze staruszką,
której nie ustąpiłeś miejsca, a ona
nie obraziła się, usiadła przed tobą,
kiedy w końcu zwolniło się miejsce
i z uśmiechem powiedziała – już lepiej,
bo nigdy nie wiadomo, kiedy się zasłabnie.
– Ale to nie powód, żeby nie wychodzić
z domu. – Z troską odpowiedziałeś
i dodałeś – Ale ma pani telefon
na wszelki wypadek? – Miała. I była
ujmująco miła. Życzyłeś jej miłego
dnia i zdrowia, zanim wysiadłeś,
ale zapamiętałeś, jakie to uczucie,
kiedy się robi dobrą minę
do przegranej ze sobą bitwy.